DW: Wideo dnia
- Zobacz film Nadia Sawczenko jest wielką patriotką. W randze porucznika, jako pierwsza kobieta na Ukrainie, została strzelcem helikopterowym; brała udział w akcjach wojskowych w Iraku. Kiedy na wschodzie Ukrainy zaczęły się zamieszki zbrojne przeciwko rządowi w Kijowie, Sawczenko zgłosiła się na ochotnika. Sterowani przez Rosję separatyści wzięli ją do niewoli, gdzie stanęła przed sądem. Skazano ją na 22 lata więzienia, ale niespodziewanie w maju bieżącego roku została zwolniona. Na Ukrainie uznano ją za bohaterkę narodową. Sawczenko nie ukrywa swojego politycznego zaangażowania. Zapowiedziała, że będzie startować na prezydenta Ukrainy. – Uprawnienia prezydenta muszą zostać zmienione, aby móc zreformować państwo i wprowadzać ustawy dla dobra ludzi oraz zwalczać korupcję. W tym celu należy wprowadzić dyktaturę i skupić władzę w rękach jednej osoby, ale później musi ona zostać zwrócona narodowi – tak wizję swojej prezydentury opisała Nadia Sawczenko. Ukraińska Dziewica Orleańska, jak nazywają ją rodacy, ma jednak świadomość, że popularność szybko może przerodzić się w nieufność i dezaprobatę.
- Zobacz film Legendarny pociąg Tren Al Andalus znowu oferuje swym gościom podróż w luksusie, z wyśmienitą kuchnią po najpiękniejszych zakątkach Andaluzji. W wagonach restauracyjnych urlop spędzała niegdyś brytyjska rodzina królewska. - Nie ma nic lepszego niż taki pociąg. Można w nim przez pięć dni odpocząć i poznać innych pasażerów – zachwyca się turysta z Kanady. - To wspaniały sposób podróżowania. Po rozpakowaniu walizek można podziwiać malownicze krajobrazy i miejscowości, do których nie da się dojechać samochodem – dodaje inny pasażer. W barze codziennie odbywają się koncerty na żywo. W luksusowych przedziałach niczego nie brakuje, a specjalne życzenia są natychmiast realizowane. Ten pociąg to symbol bogatej andaluzyjskiej tradycji.
- Zobacz film Wybrzeże Amalfitańskie - to jeden z najpiękniejszych regionów nadmorskich w Europie. Kusi niesamowitymi widokami, lazurem nieba i urokliwymi miasteczkami, do których prowadzą wąskie, kręte drogi, biegnące samym skrajem nadmorskich klifów. Wybrzeże wzięło nazwę od gminy Amalfi, której historia sięga IV wieku. W IX wieku gmina uzyskała status autonomicznej republiki i prowadziła intensywny handel z krajami orientu. Po tym okresie pozostało wiele śladów, głównie architektonicznych. To właśnie w tym rejonie znajduje się legendarna Amalfitana, czyli jedna z najbardziej urokliwych tras we Włoszech. Zbudowano ją w połowie XIX wieku, po części wydrążona jest w skale i sięga do 100 metrów nad poziomem morza.
- Zobacz film W Sewilli skumulowany jest cały urok południowej Hiszpanii – to serce i stolica Andaluzji. Tu w całkowitej harmonii współistnieją ze sobą stare kultury Europy i świata arabskiego. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, niezależnie od zasobności portfela. Jednak ci najbardziej zamożni turyści mogą liczyć na atrakcje specjalne. Luksusowy pociąg Tren Al Andalus znów oferuje swym gościom podróż w luksusie, z wyśmienitą kuchnią po najpiękniejszych zakątkach Andaluzji. W wagonach restauracyjnych urlop spędzała niegdyś brytyjska rodzina królewska.
- Zobacz film Spekulacje medialne czy realne zagrożenie? Bartosz Dudek, redaktor naczelny Sekcji Polskiej DW o nowej koncepcji obrony cywilnej w RFN: - Zakłada się, że może nastąpić jakiś atak na terytorium Niemiec, który wymagaj obrony, jednak konflikt konwencjonalny wyklucza się jako nieprawdopodobny. Od czasu Zimnej Wojny wiele się zmieniło i jeśli mówimy dzisiaj o gromadzeniu wody pitnej czy żywności, to chodzi głownie o cyberataki na elektrownie.
- Zobacz film Z dnia na dzień pogarsza się kondycja włoskich banków. Wskaźnik "złych" czyli niespłacalnych kredytów sięga w tym kraju aż 17%, co odpowiada 360 miliardom euro.
- Zobacz film Co najmniej 247 osób zginęło, a 368 zostało rannych na skutek środowego trzęsienia ziemi o sile 6,2 w skali Richtera, które nawiedziło środkowe Włochy - poinformowała w czwartek włoska Obrona Cywilna. Bilans ofiar najprawdopodobniej jeszcze wzrośnie. Po wczorajszym trzęsieniu ziemi wciąż odczuwalne są wstrząsy wtórne.
- Zobacz film Od początku XIX wieku w Szwajcarii panował haniebny zwyczaj - setki tysięcy dzieci trafiło do sierocińców. Odebrano je rodzicom i wysyłana na przymusowe roboty w gospodarstwach rolnych, gdzie bardzo często pracowały ponad swoje siły. Niektóre z tzw. "Verdingkinder" miały zaledwie kilka lat. To smutna i mroczna karta w historii Szwajcarii. Dopiero teraz byłe ofiary odważyły się na ten temat publicznie mówić. Walter Steck miał zaledwie 5 lat, kiedy został zabrany z domu i zmuszony do pracy na roli. Ze smutkiem wspomina ten czas: – Nie mogliśmy jeść wspólnie z innymi członkami rodziny przy stole. Musieliśmy stać przy zmywaku i na stojąco spożywać posiłki. O prawa ofiar upomniał się szwajcarski przedsiębiorca Guido Fluri. Dzięki jego interwencji rząd wypłaci każdej ofierze odszkodowanie w wysokości 20 tysięcy euro. Gdyby nie pieniądze i autorytet Guido pewnie do dziś "Verdingkinder" nie otrzymałyby zadośćuczynienia za krzywdy doznane w dzieciństwie.
- Zobacz film Niemieckie miasteczko Espelkamp - mieszka tu 25 tysięcy imigrantów z ponad 60 krajów świata. Syryjczycy, Afgańczycy i uchodźcy z Iraku. Claudia Armuth od lat opiekuje się przybyszami szukającymi w Niemczech schronienia. - Wydaje mi się, że jesteśmy dobrze zorganizowani. Dziś już nie robimy tego na tak dużą skalę jak kiedyś, kiedy chodziło o przesiedleńców z Europy Wschodniej i Rosji. Już wtedy odniosłam wrażenie, że niemieckie władze nie przestraszyły się tej sytuacji – mówi Claudia.
- Zobacz film Ministerstwo Finansów Rosji sprzedaje udziały kopalni diamentów. Uzyskane w ten sposób przychody mają podreperować budżet państwa.
- Zobacz film To adrenalina w czystej postaci - specjalizujący się w sportach ekstremalnych Amerykanin Luke Aikins, pobił kolejny rekord. Tym razem skoczył z ponad 7600 m n.p.m bez spadochronu.
- Zobacz film Podchody ze smartfonem w ręku, żeby poznać własne miasto? Ta gra przyszła do Kijowa z Białorusi i cieszy się wśród młodych ludzi coraz większą popularnością. Gra przypomina podchody, a głównym zadaniem jest znalezienie skarbu we własnym mieście. Już same poszukiwania są wielką przygodą, bo dla miejskich poszukiwaczy skarbów najważniejsze są skoki adrenaliny i ruch fizyczny. W ciągu jednej nocy pokonują około 30 kilometrów. – Główne cechy jakie powinien posiadać poszukiwacz skarbów to szybkość reakcji, sprawność i spryt – wymienia Andriej Aduszkin, uczestnik gry. Zadania podpatrzone zostały w klasycznych opowieściach detektywistycznych i nie należą do najłatwiejszych. Ale chętnych nie brakuje. – Ta gra to wspaniałe urozmaicenie po całym tygodniu ciężkiej pracy. Gramy zawsze w weekendy. Można zatopić się w świat fantazji, w którym szuka się ukrytych skarbów, znajduje kody i rozwiązuje przeróżne zadania – mówi Andriej, który w podobnych grach bierze udział od 10 lat.
- Zobacz film Wprawdzie w ostatnim czasie kryzys migracyjny cieszy się mniejszym zainteresowaniem mediów, nie oznacza to jednak rozwiązania problemu imigrantów szturmujących europejskie granice. Problem jest i to duży, a europejscy przywódcy nie mają pomysłu, jak go skutecznie rozwiązać. Spora cześć uchodźców przybywa na stary kontynent nielegalnie, korzystając z usług przemytników ludzi. Unia Europejska stara się walczyć z tym niebezpiecznym procederem, ale i na tym polu ponosi klęskę. Powołana rok temu specjalna Militarna Misja Ratunkowa UE na Morzu Śródziemnym ma ukrócić działania band przemytników ludzi na morzu. Jednak misja "Sofia" nie przynosi efektów. Od początku operacji złapano jedynie 50 przemytników, a w ostatnich miesiącach nie zatrzymano ani jednego. - Osobiście uważam, że plan operacji został zatwierdzony zanim dokładnie zbadano jak mogą zareagować przemytnicy, a oni szybko się uczą. Początkowo wyjeżdżali pontonami i towarzyszyli łodziom uchodźców aż do granicy libijskich wód terytorialnych. Kiedy zauważali, że za tą strefą operują okręty wojenne, przestali wypływać w morze – tłumaczy Andreas Schmekel, dowódca okrętu „Frankfurt am Main”.
- Zobacz film Szybkie samochody, drogie wille, piękne kobiety. Tylko garstka profesjonalnych piłkarzy w Niemczech po zakończeniu kariery ma zapewnioną egzystencję na wysokim poziomie. Większość byłych graczy, kończąc przygodę z piłką, musi iść do pracy. A to wbrew pozorom nie jest łatwe. Christian Mikolajczak był zawodowym piłkarzem, teraz jest strażakiem i ma ogromny szacunek do tej pracy. – W piłce nożnej czasem przegra się jakiś mecz, czasem poda się niedokładnie piłkę, ale w tym zawodzie chodzi o ludzkie życie. Trzeba sobie to uświadomić. Tu nie można powiedzieć, że miałem gorszy dzień albo byłem w złej formie. Tu trzeba reagować natychmiast – mówi były piłkarz.
- Zobacz film Dotychczas Islandia kojarzona była z małym zaludnieniem, zorzą polarną i groźnymi wulkanami. Tymczasem surowy klimat wyspy z mocą gejzeru ociepla narodowa drużyna piłkarska. Liczba ludności Islandii to tylko 330 tysięcy, a zawodowi piłkarze to zaledwie… 75 osób! Mieszkańcy wyspy są dumni z wyczynów swojej drużyny, która w czasie Euro 2016 pokazała siłę walki i niezwykły hart ducha. Islandczycy od samego początku szli jak burza i z nieliczącego się zespołu awansowali na pozycję czarnego konia turnieju. - To wspaniale! Nigdy wcześniej się tak nie czułam – cieszy się fanka. – Napisaliśmy historię futbolu. To stanie się legendą - entuzjastycznie krzyczy kolejna. Najbardziej jednak spodobał nam się komentarz mężczyzny, który porównał islandzką drużynę do skandynawskich wojowników. - Wikingowie powrócili! To jest era wikingów!
- Zobacz film Polscy kibice, mieszkający i pracujący w Niemczech, zgromadzili się pod Bramą Brandenburską, aby dopingować naszą drużynę w meczu z Portugalią, który odbył się 30 czerwca. Pierwsze minuty meczu - na stadionie w Marsylii zabrzmiał Mazurek Dąbrowskiego, który napawa dumą, bez względu na to, w której części świata go słyszymy.
- Zobacz film Norwegia jest obecnie rajem dla wielbicieli ekopojazdów. Nigdzie na świecie nie sprzedaje się tylu samochodów elektrycznych. Jednak coraz mniej z tego faktu zadowoleni są kierowcy autobusów, którzy muszą stać w olbrzymich korkach. W Oslo jest wprawdzie wiele buspasów, jednak zajmują je kierowcy samochodów o napędzie elektrycznym, którzy od niedawna mogą z nich korzystać. W ten sposób norweskie władze promują ekologiczne pojazdy. Dodatkowo właściciele takich aut płacą niższy podatek VAT i mogą korzystać z parkingów za darmo. Mają też specjalne stacje do ładowania samochodu. Norwedzy opracowali koncepcję, dzięki której w 2030 roku ilość spalin ma być o połowę niższa niż dziś, dlatego do 2025 roku wszystkie pojazdy osobowe mają być wyposażone w elektryczne silniki. Jednak nie wszyscy popierają ten ambitny projekt, wielu obawia się, że norweskie drogi będą jeszcze bardziej zakorkowane.
- Zobacz film Czy mieszkanki Kolonii boją się chodzić samotnie po mieście? Mija pół roku od traumatycznych wydarzeń sylwestrowych.
- Zobacz film Całus zamiast nienawiści – ta kampania ma przekonać Brytyjczyków do pozostania w Unii Europejskiej. W wielu europejskich miastach odbywają się happeningi na rzecz zatrzymania Wielkiej Brytanii.
- Zobacz film Mama Roberta Lewandowskiego – Iwona, od lat jest jego największą fanką i obserwuje kolejne sukcesy swojego syna. – Dumna jestem z syna, że tak daleko zaszedł. Obserwuję go i czekam, co nam jeszcze przyniesie – wyznaje wzruszona kobieta. Zobacz również: Mama Roberta Lewandowskiego o synu A jaki był Robert w dzieciństwie? – Ruchliwy, żywiołowy, pomocny, a przede wszystkim był dzieckiem z pasją – wspomina Iwona Lewandowska. Zobacz również: Raport Euro 2016. Bądź na bieżąco!
Norwegia. Raj dla elektroaut czy piekło dla autobusów?
Norwegia jest obecnie rajem dla wielbicieli ekopojazdów. Nigdzie na świecie nie sprzedaje się tylu samochodów elektrycznych. Jednak coraz mniej z tego faktu zadowoleni są kierowcy autobusów, którzy muszą stać w olbrzymich korkach. W Oslo jest wprawdzie wiele buspasów, jednak zajmują je kierowcy samochodów o napędzie elektrycznym, którzy od niedawna mogą z nich korzystać.
W ten sposób norweskie władze promują ekologiczne pojazdy. Dodatkowo właściciele takich aut płacą niższy podatek VAT i mogą korzystać z parkingów za darmo. Mają też specjalne stacje do ładowania samochodu.
Norwedzy opracowali koncepcję, dzięki której w 2030 roku ilość spalin ma być o połowę niższa niż dziś, dlatego do 2025 roku wszystkie pojazdy osobowe mają być wyposażone w elektryczne silniki. Jednak nie wszyscy popierają ten ambitny projekt, wielu obawia się, że norweskie drogi będą jeszcze bardziej zakorkowane.