DW: Wideo dnia
- Zobacz film Ponad trzy czwarte Szkotów opowiada się przeciw Brexitowi. Ma to nie tylko historyczne powody, ale także i gospodarcze. Brytyjskie referendum unijne odbędzie się 23 czerwca.
- Zobacz film Na terenie Słowacji powstają kolejne grupy paramilitarne, które jako główny cel działalności deklarują obronę kraju. Członkowie nacjonalistycznej jednostki "Słowaccy poborowi" przygotowują się na "odparcie zagrożenia ze strony uchodźców". Dwa razy w miesiącu wybierają się na wojnę – przynajmniej takie robią wrażenie. Członkowie słowackich oddziałów paramilitarnych twierdzą, że muszą bronić swojego kraju. – Jeśli wróg zobaczy, że Słowacja przygotowuje się do wojny i jest zdecydowana bronić swoich demokratycznych wartości, wtedy dwa razy się zastanowi, czy warto nas zaatakować i próbować odebrać nam nasze prawa – mówi Peter Svrcek z organizacji paramilitarnej. A jaki to wróg? „Słowaccy poborowi” walczą między innymi z uchodźcami. – Są dla nas zagrożeniem, głównie dlatego, że wielu z nich przybywa tu nielegalnie – mówi Peter. Dziś w tym małym kraju prawie nie ma ich w ogóle.
- Zobacz film Bywanie w klubach dżentelmenów to typowo brytyjska forma spędzania wolnego czasu. Niektóre zostały założone w poprzednim stuleciu - na członkostwo w tych najbardziej elitarnych czekało się latami. Dlaczego Brytyjczycy wciąż kochają swoje kluby dżentelmenów? – Kluby dżentelmenów są symbolem brytyjskiej duszy, mają bardzo bogatą tradycję. Taki klub jest miejscem, gdzie spotka się ta sama klasa społeczna. Brytyjczycy to bardzo lubią – komentuje Jake Wallis Simons, ekspert ds. towarzyskich. Młodzi mieszkańcy Wysp Brytyjskich chcą ożywić tę tradycję. Zamiast spędzać czas w wirtualnym świecie, coraz chętniej wstępują do klubów dżentelmenów, które od jakiegoś czasu przeżywają swój renesans. Jacy są nowocześni dżentelmeni?
- Zobacz film Obrzeża Kowna. Okoliczne pagórki dziś już nie przypominają miejsca kaźni, ale 70 lat temu zostało tu rozstrzelanych pięć tysięcy litewskich Żydów. Ruta Vanagati, litewska pisarka, która napisała na ten temat książkę twierdzi, że zostali zabici przez własnych rodaków. To tutaj miał miejsce pierwszy masowy mord w historii Litwy i przypomina o tym tylko ta marna deska z napisem! Takie podejście do ofiar holokaustu rzuca negatywne światło na mój kraj – mówi oburzana pisarka. Za holokaust największą winę ponoszą niemieccy okupanci. Czy i w jakim stopniu w mordowaniu Żydów pomagali Litwini? To wciąż temat zaciekłych dyskusji i sporów. - Moja babcia opowiadała, że zapędzało się Żydów na brzeg stawu. Tam musieli oddać wszystkie wartościowe rzeczy: okulary, kolczyki, obrączki i tak dalej. Następnie wyprowadzano ich do lasu i stawiano w jednym rzędzie. Wśród nich były także matki z dziećmi. Potem słyszeliśmy tylko dźwięk karabinów maszynowych. Wszyscy wpadali do rowów. Wśród oprawców nie było ani jednego Niemca, tylko Litwini – mówi mieszkaniec podwileńskiej wsi, przywołując w pamięci historię opowiadaną przez swoją babcie, która była świadkiem tamtych makabrycznych wydarzeń. Wileński Instytut Historyczny, po wieloletnich debatach, zdecydował się wydać jesienią tego roku listę z nazwiskami kolaborantów wspierających niemieckiego okupanta.
- Zobacz film Banksy to od 15 lat najsłynniejszy artysta Street Art. Zazwyczaj jego sztuka zdobi ściany domów w Londynie, Berlinie czy Nowym Jorku. Jednak teraz kilkadziesiąt prac wybitnego grafika skopiowano, oprawiono i zaprezentowano na wystawie w Monachium. Brytyjski artysta bacznie obserwuje rzeczywistość i w błyskotliwy sposób komentuje ją za pomocą swoich prac. Zwrócił uwagę na użycie gazu łzawiącego we francuskim obozie uchodźców czy na syryjskie pochodzenie Steve'a Jobsa. – Czas, miejsce i przesłanie. Jest tam, gdzie akurat są wielkie problemy, on się pojawia i znowu znika – podkreśla Sarah Kronsbein, właścicielka galerii. Banksy przygodę z graffiti rozpoczął gdy miał 14 lat. Do dziś nie ujawnił swojego prawdziwego nazwiska. Na aukcjach za jego prace kolekcjonerzy płacą nawet ponad 1 milion euro.
- Zobacz film Dwa lata po rewolucji na Majdanie specjalna komisja ds. badania zbrodni szuka winnych śmierci 106 demonstrantów. Wszystkie ślady prowadzą do rządowej jednostki specjalnej "Berkut". Wśród śmiertelnych ofiar jest Wołodymyr Czaplinski elektryk z miasteczka Obuchów, który dla swojej rodziny jest bohaterem. Dziś jego bliskim pozostały tylko zdjęcia i wideo z tragicznego dnia na Majdanie. – Nie bał się walczyć przeciwko rządowej przemocy. Nie chował się, do końca pozostał na polu walki – mówi Swietłana Czaplinskaja, krewna ofiary. Półtorej roku później prokuratora na brzegu rzeki nieopodal Kijowa znalazła broń z której strzelano do powstańców. To broń ukraińskiej służby specjalnej „Berkut". W ciągu ostatnich dwóch lat prokuratura, szukając sprawców, przeanalizowała tysiące godzin materiału filmowego.
- Zobacz film Bez niego nie byłoby Nobla dla Miłosza i Szymborskiej. Wystawa w Darmstadt przypomina dorobek Karla Dedeciusa (1921-2016), wybitnego tłumacza i pośrednika między Polską a Niemcami. Był skromny, szarmancki, charyzmatyczny i co najważniejsze – potrafił oczarować słowem. Ten miłośnik polskiej literatury i polsko-niemieckiego pojednania zmarł w tym roku, w wieku 94 lat. Życiowy dorobek tłumacza został zaprezentowany w niemieckim Darmstadt na wystawie zatytułowanej „Karl Dedecius. Literatura, dialog, Europa”. W swoim dorobku tłumacza ma ponad 3 tysiące wierszy czołowych polskich poetów: Czesława Miłosza, Tadeusza Różewicza, Zbigniew Herbert i Wisławy Szymborskiej. To dzięki niemu Niemcy zafascynowali się polska literaturą. Jaki jest cel tej wystawy? – Chodziło o pokazanie tłumaczenia jako czynności nie tylko stricte literackiej, ale jako dialog i spotkanie dwóch osób – tłumaczy Marta Skłodowska, kuratorka wystawy z Muzeum Miasta Łodzi.
- Zobacz film Utwór, który w tym roku reprezentantka Ukrainy Jamila zaśpiewa na festiwalu Eurowizji, rosyjskie media nazywają prowokacją. Ballada "1944" przypomina o deportacji krymskich Tatarów w czasach stalinowskich do centralnej Azji. Rosyjscy eurodeputowani chcą zablokować jej występ. Artystka przekonuje, że piosenka jest apelem do człowieczeństwa. Jest bardzo osobista. W bydlęcych wagonach w 1944 roku muzułmańscy Tatarzy zostali przewiezieni z Krymu do centralnej Azji, wśród nich była także prababcia Jamili. - Moja prababcie z pięciorgiem dzieci została deportowana z małej wioski na Krymie. Jak zwierzęta ładowano ich do wagonów. Bez wody, jedzenia i świeżego powietrza musieli wytrwać. Na rękach umierała jej córeczka – mówi z rozżalaniem Jamil. Stalin uzasadnił deportację karą za rzekomą kolaborację Tatarów w 1941 roku z niemieckim okupantem. Rehabilitacja nastąpiła dopiero w latach 70-tych. Rosyjskie władze uważają piosenkę Jamili za prowokację, jej natomiast chodzi tylko o upamiętnienie historii i losu jej własnej rodziny.
- Zobacz film Mieszkańcy miast czują się coraz bardziej wyizolowani. Zainicjowany w Bolonii społeczny projekt "Social Street" ma położyć temu kres. Jego pomysłodawcami byli Luigi Nardacchione i Federco Bastiani. - W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat świat się kompletnie zmienił – twierdzi Luigi Nardacchione, założyciel grupy internetowej „Social Street”. – Dawniej, kiedy ludzie wracali z biur do domów, najpierw wpadali na rynek, żeby ze sobą porozmawiać. Dziś wszyscy spieszą się z punktu A do B i zamykają się w swoich mieszkaniach – dodaje. Luigi razem z przyjacielem postanowili to zmienić. Dziś na Via Fondazza regularnie odbywają się koncerty, warsztaty i festyny. Pomysł podchwycili mieszkańcy innych miast. We Włoszech jest już 200 takich społecznych ulic, a na świecie jest już ich ponad 400!
- Zobacz film Faruk Balikci pracuje dla kanału IMS, jedynej telewizji która nadaje relacje o zamieszkach w kurdyjskim regionie. Od czasu, kiedy tureckie siły bezpieczeństwa i kurdyjscy bojownicy prowadzą ze sobą zaciekłe walki, praca reportera stała się szczególnie niebezpieczna.
- Zobacz film Wzrosła liczba antysemickich napadów we Francji. Strach przed ekstremizmem i Frontem Narodowym powoduje, że francuscy Żydzi uciekają z kraju. Dla wielu z nich nową ostoją stał się Londyn. Jedną z „uciekinierek” jest Sabina Zeitouni. Latem 2015 roku wraz z rodziną przeniosła się do Wielkiej Brytanii. Tęskni za Francją, ale mimo to woli Londyn; jej rodzina czuje się tam o wiele bezpieczniej. – We Francji dla Żydów nastały ciężkie czasy. Lepiej teraz nie ujawniać swojej żydowskiej tożsamości. Bałam się pokazywać z dziećmi na ulicy, kiedy miały jarmułkę – przyznaje Sabina. A na londyńskich ulicach spotkać można zarówno ortodoksyjnych Żydów jak i muzułmanów – to tolerancyjne miasto i nikt nikogo nie zmusza, aby dostosowywał się do reszty. David to kolejny Żyd, który zdecydował się na emigrację. Uważa, że we Francji nastroje antysemickie przez długi czas były ignorowane przez władze. Inaczej jest w Wielkiej Brytanii. – Brytyjskie władze podchodzą bardzo poważnie do problemu, starają się wyrwać zło z korzeniami, kiedy tylko zaczyna kiełkować. Jeśli pojawiają się problemy, policja natychmiast interweniuje – twierdzi David.
- Zobacz film Nigdzie w Niemczech nie ma tylu samochodów elektrycznych na głowę jednego mieszkańca, co w Północnej Fryzji. A wszystko za sprawą parku wiatrowego. Jak to możliwe? Kiedy 20 lat temu zaczęto budować farmę wiatrową nikt nie wierzył, że może ona wzbogacić tę okolicę, ale obecnie produkuje ona więcej prądu niż może sprzedać. To również raj dla właścicieli samochodów napędzanych prądem. Energia wiatru dla samochodów elektrycznych w północnej Fryzji to już rzeczywistość. Jazda tu samochodem elektrycznym jest subwencjonowane. – Samochody elektryczne od dawna nas interesowały. W naszym regionie możemy po bardzo korzystnej cenie wziąć samochód elektryczny w leasing - twierdzi Dieter Gesewsky, właściciel samochodu elektrycznego.
- Zobacz film Tak pięknych widoków nie zobaczysz w Tatrach! Podróż przez przełęcz Julierpass w Szwajcarii na wysokości ponad 2000 metrów to niepowtarzalne przeżycie. Najlepiej odbyć ją w specjalnym, oszklonym wagonie, z którego podziwiać można panoramę Alp. To jedna z najpiękniejszych tras górskich na świecie, od 2008 roku należy do światowego dziedzictwa UNESCO.
- Zobacz film 22 marca w stolicy Belgii doszło do zamachów terrorystycznych, do których przyznaje się Państwo Islamskie. Do wybuchów doszło na lotnisku Zaventem pod Brukselą oraz na stacji metra Maalbeek. Według dotychczasowych informacji w atakach dżihadystów zginęły co najmniej 34 osoby. Ponad 200 zostało rannych.
- Zobacz film Tureckie miasteczko Kilis położone na granicy z Syrią zamieszkuje 90 tysięcy mieszkańców, ale teraz obok nich żyje dodatkowo 120 tysięcy syryjskich uchodźców. Co drugi sklep w mieście prowadzą imigranci. Niektórym udało się wywieść z Syrii swoje majątki, dlatego mieli szansę rozpocząć nowe życie. Turcja przyjęła już 2,5 miliona ludzi, teraz na granicy buduje nowy obóz.
- Zobacz film W greckiej części Cypru za kilka miesięcy odbędą się wybory parlamentarne. Mieszkańcy Cypru zarówno po greckiej jak i po tureckiej stronie liczą, że Cypr nareszcie będzie zjednoczoną wyspą.
- Zobacz film Wraz z rosnącą falą uchodźców napływających do Europy, coraz więcej państw w UE zamyka granice lub zaostrza kontrole graniczne. Czy układ z Schengen zniknie? Wiele europejskich firm widzi w tym zagrożenie własnej egzystencji.
- Zobacz film Pontony z uchodźcami mimo zimy dobijają do wybrzeży Grecji. Ochotnicy z hiszpańskiej organizacji pomocy ProActiva codziennie ratują życie na jednym z najbardziej smutnych wybrzeży Europy. Północne wybrzeże wyspy Lesbos dzieli od Turcji tylko sześć mil morskich. Podczas rozpaczliwej ucieczki przed wojną, w tych wodach utonęły już setki ludzi, dlatego ratownik Aramburu i jego koledzy dobrowolnie patrolują całe wybrzeże. - Pogoda dzisiaj jest bardzo zła. Jest zimno, są wysokie fale, silne prądy. Morze jest bardzo niespokojne – mówi ratownik. – Jeśli w tak złych warunkach atmosferycznych pontony popłyną w kierunku skalistych odcinków wybrzeża, uchodźcy będą mieli spore problemy, żeby dotrzeć do brzegu – dodaje.
- Zobacz film Z Turcji do Grecji przez Morze Śródziemne i dalej na północ trasą zachodniobałkańską. Dla wielu migrantów ta żmudna tułaczka kończy się tutaj - na macedońsko-serbskiej granicy. Dalej przepuszczani są tylko Syryjczycy, Irakijczycy i Afgańczycy.
- Zobacz film Od czasów zamachu w Egipcie, konfliktu z Turcją i spadku wartości rubla, miliony Rosjan nie wyjeżdżają już na urlop za granicę lecz zostają we własnym kraju. A gdzie? Na przykład w Soczi. - Nigdy nie myślałam, że po urlopach spędzonych w Austrii, będzie mi się podobać w Soczi – mówi jedna z turystek. – Jestem Rosjaninem i boję się spędzać urlop za granicą. Skoro w Turcji nas nie lubią, będziemy bawić się teraz tutaj – komentuje mężczyzna, fan zimowego szaleństwa, również wypoczywający w Soczi. – Powinniśmy posłuchać naszego ojczulka, prezydenta Putina, i zostać w kraju – przyznaje kolejna para turystów. Soczi cieszy się więc coraz większą popularnością, jednak piękne stoki nie wystarczą. Infrastruktura i ceny też muszą się podobać, a z tym bywa różnie. Dla większości Rosjan, nawet tych największych patriotów, Soczi jest po prostu za drogie.
Ukraińska piosenka na festiwalu Eurowizji. To prowokacja?
Utwór, który w tym roku reprezentantka Ukrainy Jamila zaśpiewa na festiwalu Eurowizji, rosyjskie media nazywają prowokacją. Ballada "1944" przypomina o deportacji krymskich Tatarów w czasach stalinowskich do centralnej Azji. Rosyjscy eurodeputowani chcą zablokować jej występ.
Artystka przekonuje, że piosenka jest apelem do człowieczeństwa. Jest bardzo osobista. W bydlęcych wagonach w 1944 roku muzułmańscy Tatarzy zostali przewiezieni z Krymu do centralnej Azji, wśród nich była także prababcia Jamili.
- Moja prababcie z pięciorgiem dzieci została deportowana z małej wioski na Krymie. Jak zwierzęta ładowano ich do wagonów. Bez wody, jedzenia i świeżego powietrza musieli wytrwać. Na rękach umierała jej córeczka – mówi z rozżalaniem Jamil.
Stalin uzasadnił deportację karą za rzekomą kolaborację Tatarów w 1941 roku z niemieckim okupantem. Rehabilitacja nastąpiła dopiero w latach 70-tych. Rosyjskie władze uważają piosenkę Jamili za prowokację, jej natomiast chodzi tylko o upamiętnienie historii i losu jej własnej rodziny.
Więcej na temat:Eurowizja