Zalewski o przejściu COVID-19: Miałem bardzo wysoką gorączkę. Byłem straszliwie słaby

"Mnie to dopadło pod koniec sierpnia. Obudziłem się pewnego dnia z gorączką. Nie najlepiej się czułem. Myślę: no cóż, jestem pechowcem, więc pewnie jako pierwszy Polak zaliczam grypę jesienną. Drugiego dnia nic się nie poprawiło, trzeciego dnia nic się nie poprawiło. Miałem bardzo wysoką gorączkę, której nie byłem w stanie zbić. Byłem straszliwie słaby" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Igor Zalewski - dziennikarz i publicysta, wspominając swoje zakażenie koronawirusem i przejście COVID-19. "Zaczęło we mnie kiełkować podejrzenie, że to koronawirus. Wykupiłem test komercyjny - trzeba pojechać samochodem i robią test - tylko problem polegał na tym, że nie byłem w stanie dowlec się do samochodu. Szczęście moje polega na tym, że mieszkam na Woli, 200 metrów od szpitala zakaźnego" - opowiadał. "Słabość brzmi dosyć abstrakcyjnie. Każdy jest słaby jak ma grypę. Moja słabość to było coś niesamowitego. Po kilku dniach w domu postanowiłem się umyć. Chciałem zmyć jakoś tę chorobę z siebie. Dowlokłem się pod prysznic. Umyłem się, wyszedłem spod prysznica i musiałem się położyć, rzucić na łóżko mokry, niewytarty. Nie byłem w stanie ustać" - relacjonował.
Dodano: Poniedziałek, 2 listopada 2020 (10:30)
Źródło: RMF
Reklama