Płacą straszną cenę za walkę z bykiem

Walki z bykami to w Portugalii sport równie popularny, co w sąsiedniej Hiszpanii. Ma też za sobą równie wielowiekową tradycję. Jest jednak pewna różnica, i to zasadnicza - zabijanie byków na arenie jest surowo zakazane. Pojedynek człowieka ze zwierzęciem staje się więc przede wszystkim mrożącym krew w żyłach popisem umiejętności i zręczności Forcados, czyli naganiaczy. Forcados walczą z bykami bez broni, prowokując go do ataków.

W historii kilkakrotnie zdarzyło się, że Forcado zmarł na skutek obrażeń odniesionych na arenie. Ryzyko odniesienia poważnych obrażeń jest wpisany w ten zawód, który jednak ma tak wielką siłę przyciągania, że nierzadko przechodzi z ojca na syna. Pedro Gomes przejął funkcję Cabo - lidera Forcados - od swojego ojca, Jose. Miłości do walki z bykami o mało nie przypłacił życiem. Podczas jednego z występów dostał się pod kopyta rozjuszonego zwierzęcia. Wydarzenie to widział z trybun jego ojciec...
Dodano: Poniedziałek, 8 września 2014 (05:05)
Źródło: Associated Press- © 2014 Associated Press
Więcej na temat:Portugalia
Reklama